Jak wybrać karmę dla psa wybrednego?
Z wybrednym psem w domu życie potrafi być naprawdę wymagające. Zwłaszcza gdy mowa o psie tak dużym i energicznym jak labrador, który teoretycznie powinien mieć apetyt na wszystko. Ale nie mój… Mój pies, gdy nie chciał jeść karmy, potrafił przez cały dzień z pogardą patrzeć na miskę i nawet się do niej nie zbliżyć. Z początku byłem przekonany, że może jest chory, ale po konsultacjach z weterynarzem okazało się, że po prostu… jest wybredny.
Od tego momentu rozpocząłem moją przygodę z testowaniem karm – suchych, mokrych, półwilgotnych, monobiałkowych, bezzbożowych i tych z najwyższej półki. I właśnie tym doświadczeniem chcę się dziś podzielić. Jeśli zastanawiasz się, jak wybrać karmę dla psa wybrednego, mam nadzieję, że ten tekst Ci pomoże.
Dlaczego pies nie chce jeść karmy?
Zanim zaczniesz zmieniać karmę na chybił trafił, warto zastanowić się, dlaczego pies w ogóle odmawia jedzenia. U mnie pierwszym krokiem była wizyta u weterynarza, by wykluczyć problemy zdrowotne – chore zęby, niestrawność, pasożyty czy inne schorzenia mogą wpływać na apetyt.
Gdy już miałem pewność, że zdrowie jest w porządku, zacząłem analizować inne czynniki: może nuda, może zbyt monotonna dieta? Może forma karmy? Mój labrador na przykład nie cierpiał twardych granulek – nie że nie mógł ich gryźć, po prostu nie chciał. Wolał coś bardziej miękkiego albo aromatycznego.
Na co zwrócić uwagę przy wyborze karmy?
Z czasem nauczyłem się, że wybór karmy dla psa wybrednego to kwestia obserwacji, cierpliwości i… trochę prób i błędów. Oto co warto brać pod uwagę:
Skład karmy – im krótszy i bardziej naturalny skład, tym lepiej. Dobrej jakości mięso (najlepiej jedno źródło białka), brak sztucznych dodatków, konserwantów i barwników. Mój pies polubił karmy z jagnięciną i indykiem – wołowina i ryby odpadały.
Forma karmy – niektóre psy wolą mokre jedzenie, inne suche, a jeszcze inne… coś pomiędzy. Ciekawą opcją są karmy półwilgotne – u mnie to był strzał w dziesiątkę. Łatwe do przegryzienia, pachnące i wyjątkowo smakowite.
Zapach i smak – wybredne psy często jedzą „nosem”. Jeśli karma pachnie intensywnie i smakowicie, jest większa szansa, że ją spróbują. Dlatego testowałem wiele wariantów i wybierałem te, które już po otwarciu opakowania przyciągały psa do kuchni.
Ważne jest też zrównoważone żywienie psa, o czym piszę w tym artykule.
Mój pies i karmowe eksperymenty
Najbardziej frustrujące były chwile, gdy kupowałem dużą torbę karmy, bo "poprzednio zjadł", a on tym razem… nie ruszał jej nawet. Zacząłem więc kupować małe opakowania na próbę i obserwować reakcję. Testowaliśmy też karmy świeżo gotowane i mrożone – tzw. karmy typu „raw” lub „home-cooked” (np. z dodatkiem warzyw, ryżu i mięsa), które w naszym przypadku były dobrą opcją, gdy naprawdę nie miałem już pomysłu.
Co mogę polecić dla psa, który nie chce jeść? Przede wszystkim: cierpliwość. Wybredny pies to nie kaprys, to często jego styl bycia. Trzeba się do niego dostosować i szukać złotego środka – nie zawsze to musi być najdroższa karma z rynku.
Na pewnym etapie, kiedy pies dożył sędziwego wieku i pojawiły się problemy ze stawami, do diety trzeba było dodać olej z łososia, który świetnie uzupełnia niedobory suplementów i witamin. Jeżeli jednak nie jesteś pewien, czy możesz swojemu psu podać olej z łososia, to najlepiej skonsultować to z weterynarzem.
Sztuczki, które działają
Czasem warto też wspomagać się kilkoma prostymi trikami:
- zalanie suchej karmy ciepłą wodą – wydobywa aromat,
- dodanie odrobiny mokrej karmy do suchej – lepsza konsystencja i zapach,
- zmiana miejsca karmienia – może to śmieszne, ale u nas lepiej działało karmienie w spokojnym miejscu niż przy kuchennym zgiełku,
- karmienie po spacerze – pies ma lepszy apetyt po ruchu.
Nie zniechęcaj się!
Pamiętam momenty frustracji, gdy mój pies po raz kolejny nie tknął karmy, a ja stałem z miską w ręku i zastanawiałem się, co robię źle. Ale dziś wiem, że wybór karmy dla psa wybrednego to proces. Trzeba próbować, obserwować i po prostu dobrze znać swojego pupila.
U mnie zadziałała karma półwilgotna z jagnięciną i ryżem. Do tego czasem gotuję mu coś domowego jako dodatek – wtedy cieszy się jak szczeniak. A najważniejsze – nie poddaję się i nie zmuszam. Pies sam wie, kiedy ma ochotę jeść – naszym zadaniem jest tylko znaleźć karmę, która tę ochotę w nim wzbudzi.
Jeśli też masz psa, który wybrzydza przy misce – trzymaj się! Każdy pies jest inny, ale każdy znajdzie coś, co będzie mu smakować.
Komentarze
Prześlij komentarz